niedziela, 16 marca 2014

Chapter 5 - "You are like a drug"

Otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą biały sufit. Rozglądam się po pokoju i zorientowałam się, iż nie jestem u siebie.Po chwili ocknęłam się i przypomniałam sobie gdzie jestem i co się działo wczoraj w nocy. W pokoju nie było nikogo prócz mnie. Zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Harry.Usłyszałam jakieś hałasy, chyba w kuchni. Nie wiedziałam czy wyjść z pokoju czy też nie, bo bałam się, że ktoś jeszcze może być w domu i nie chciałam żeby mnie zobaczył nagą.W końcu po rozmyślaniach usiadłam na łóżku, owinęłam się pierzyną, wstałam  i skierowałam się w kierunku drewnianych drzwi.Chwyciłam klamkę i już miałam zamiar otworzyć drzwi, gdy wszedł Harry z tacą. Prawie we mnie wpadł, ale w samej chwili schowałam się za drzwiami.
-Oj, przepraszam, misiaczku – przeprosił Harry odkładając tacę z jedzeniem na stolik. – Chodź tutaj się przytulić. – powiedział podchodząc do mnie z rozłożonymi rękoma do tulenia.
Nie mogłam objąć go, ponieważ mogłabym puścić kołdrę. Ale Harry chyba chciał, by tak się stało, bo chwycił moje ręce, a przykrycie ze mnie spadło. Trochę się zdenerwowałam, nie ukrywam.
-Harry, zboczeńcu! – krzyknęłam na Harry’ego podnosząc kołdrę i okrywając się nią z powrotem.
-Jestem facetem, lubię widok nagich kobiet, jak każdy inny facet. – zaśmiał się i pocałował mnie z policzek. – Połóż się w łóżku, a ja podam Ci śniadanie – podszedł do stolika, na którym wcześniej postawił śniadanie, które mi przygotował. – Chciałem zrobić Ci małą niespodziankę i podać Ci jedzenie do łóżka, ale
Ty już nie spałaś. – odrzekł odchodząc od stolika i podając mi tacę
ze śniadaniem do łóżka.
-Zrobiłem Ci kawę, mam nadzieję, że lubisz? Podałem Ci także mleko, bo może lubisz ją pić z mlekiem. Przygotowałem Ci kanapki z serem, szynką i sałatą. Lubisz? Jak chcesz to wyjmij coś z niej. – mówił szybko zdenerwowany.
-Już dobrze, dziękuję – powiedziawszy przystąpiłam do posiłku, a Harry położył się obok mnie.
-I co, smakuje Ci? Czy może chcesz coś innego ? - zapytał nerwowo.
-Tak, smakuje. Spokojnie, nie stresuj się tak. Jestem Ci wdzięczna, że w ogóle zrobiłeś mi śniadanie. Jesteś kochany.
Chciałam pocałować Harry’ego w policzek, ale odwrócił głowę i pocałowałam chłopaka w usta. Zaśmialiśmy się oboje, nieustannie całując.
-Dobra, mogę skończyć jeść ? – zapytałam odrywając od niego swoje usta.
-Tak, tak, ja wyjdę i dam Ci się najeść. – powiedziawszy skierował się do wyjścia z pokoju, ale go zatrzymałam.
-Dobrze, a mógłbyś dać mi jakąś koszulkę, żebym mogła ją na siebie narzucić?
-No jasne, nie ma sprawy. – mówiąc to podszedł do dużej szafy z ubraniami i wyjął z niej dużą niebieską koszulę, chyba nawet na niego byłaby za duża. – Tu Ci ją położę, jak zjesz to się ubierz i chodź do mnie do pokoju.
Harry wyszedł z pokoju, a ja w spokoju dokończyłam śniadanie. Po zakończonym posiłku wstałam z łóżka i podeszłam do krzesła, na którym leżała koszula Harry’ego, która miałam ubrać. Założyłam ją, pozapinałam guziki, sięgała mi mniej więcej do kolan, wzięłam pustą tacę i wyszłam z pokoju.
Harry był w pokoju i siedział na kanapie pisząc coś na laptopie. Gdy mnie zobaczył, wstał, aby odebrać ode mnie tacę. Zaniósł ją do kuchni i wrócił do mnie z powrotem.
-Wyglądasz seksy. – powiedział przytulając mnie i obejmując moje pośladki, i podnosząc do góry.
-Ej, ej tylko nie to samo, rozumiesz – powiedziałam stanowczo.
-Nie, no jasne, że nie. Chciałem tylko zanieść Cię na kanapę, zasługujesz na własnego szofera – zaśmiał się i spoczną na kanapie, a ja usiadłam mu na kolanach i objęłam jego szyję prawą ręką.
-A tak w ogóle – zaczął rozmowę – jak się spało ?
-Dobrze, masz wygodne łóżko. – uśmiechnęłam się.
Zapadła cisza. Nie odzywaliśmy przez około pięć minut, tylko patrzyliśmy sobie w oczy. Jednak przerwałam tą ciszę.
-Harry, chyba za wcześnie to wszystko. Znamy się tydzień i już uprawialiśmy seks. To za wcześnie. Jeszcze wczoraj o tej godzinie zastanawiałam się czy jeszcze kiedyś się spotkamy, a dzisiaj – siedzę na Twoich kolanach po wspólnie spędzonej nocy. To dziwne.
-Co jest dziwne ? Czy dwójka kochających się dziewiętnastolatków… - przerwałam
-Jeszcze mam osiemnaście, dziewiętnaście kończę dopiero 26 grudnia, kochany.
-No dobrze, to… Czy dwójka kochających się pełnoletnich ludzi – specjalnie wyróżnił słowo ‘pełnoletnich ludzi’ – nie może się razem przespać ? Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam, tylko dla mnie to jest dziwne. Wiesz co, pozbieram rzeczy, bo widzę, że ty się za to nie zabrałeś. – wstałam z kanapy. - A właśnie, gdzie Twoja mama i siostra, przecież mówiłeś, że mieszkacie razem. – zapytałam.
-Wyjechały na 3 dni i będą dopiero jutro. Musiały pojechać po ciocię Ellen, bo spędza razem z nami święta. – odpowiedziawszy wstał i pomógł mi sprzątać porozrzucane ciuchy.
-To dobrze. – odetchnęłam z ulgą.
-Czemu dobrze ? – zdziwił się moją wypowiedzią.
-Bo nie chciałabym, żeby zobaczyły mnie u mnie. – powiedziałam podnosząc z podłogi mój stanik i koszulkę.
-A nie chciałabyś zostać u nas na święta? – zaproponował
-Nie, zawsze spędzam święta z rodziną, rozumiesz? – odpowiedziałam.
-A mogłabyś pójść z nami na sylwestra ?– Będzie mój kolega Zayn, Louis i jego brat Niall, Eleanor, Liam i jego dziewczyna Danielle. – zapytał siadając na kanapie.
-Jasne, mogę pójść tylko… - zatrzymałam się – czy mogłabym przyjść razem z Perrie, bo wiesz obiecałam jej, że razem spędzimy sylwestra.
-No jasne im więcej osób tym lepiej. Mieliśmy plan żeby wyjść do jakiegoś klubu się zabawić. – powiedział łapiąc mnie w pasie i przyciągając do siebie. Objął mnie od tyłu i całował po szyi. – Będziemy się świetnie bawić – powtórzył.
-Na pewno. – powiedziałam odchodząc z objęć chłopaka.
Usiedliśmy na kanapie, a Harry chciał włączyć film „Millerowie”, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Chłopak zerwał się, by zobaczyć kto przyszedł. Otworzył drzwi, a zza nich wyskoczył jakiś przystojny blondyn z jakąś małą paczką w ręce. Wszedł do domu zdjął nuty i płaszcz, i wszedł do salonu.
Widząc mnie odłożył trzymany przedmiot na stół i usiadł obok mnie na kanapie i objął mnie prawą ręką.
-Nie mówiłeś, że masz dwie siostry i że pożyczacie sobie ciuchy! - wykrzyknął przyglądając mi się. - Jestem Niall, a ty skarbie ? - zapytał przysuwając mnie do siebie bliżej.
Patrzyłam na niego, a on na mój dekolt. Co on sobie myślał, że może sobie tak mnie dotykać i wszystko będzie ok? Nie chciałam, aby obcy chłopak patrzył tak na mnie.
-Emmm... - zaczęłam gdy Niall  dotknął ręką moje udo. - Jestem Jade i nie jestem siostrą Harry'ego tylko jego dziewczyną, - spojrzałam w tedy na mojego chłopaka i zauważyłam na jego twarzy lekki uśmiech - i nie dotykaj mnie jasne? - oburzyłam się i odepchnęłam od siebie nachalnego chłopaka na co zareagował i wstał z siedzenia. Spojrzał na mnie, a potem na Harry'ego. Jego mina też nie ukazywała zadowolenia, ale nic nie mówił i stał dalej ze skrzyżowanymi na klatce rękoma i ugiętą lekko lewą nogą. 
Blondyn najwyraźniej zauważył naszą złość i podszedł do mnie, i wymamrotał ze swych ust nędzne słowa "przepraszam", które jakoś mnie nie przekonały, ale nie miałam ochoty wszczynać kłótni.
-Ile tego masz? - usłyszałam z ust Harry'ego pytanie skierowane do Niall'a, który najwyraźniej nie zainteresował się szczególnie tym, że jego przyjaciel dotykał jego dziewczyny. 
-Sporo, ale wiesz - blondyn chwycił paczkę w dłonie i kontynuował - trochę to kosztowało, więc..
-Tak, wiem mam Ci zapłacić. - dokończył Harry. Byłam ciekawa o czym rozmawiają, więc musiałam się wtrącić. 
-A co tam macie? - wstałam i podeszłam do Harry'ego, który stał lekko opierając się o kanapę. Chwycił mnie z biodra i przysunął do siebie. Oparłam głowę na jego torsie i wsłuchiwałam się w bicie jego serca.
-Coś. - zachichotał cicho całując mnie w policzek nadal tuląc.
Zastanawiałam się czemu nie chcą mi zdradzić co tam jest. Nie chcieli nawet wyjąć tajemniczego przedmiotu z paczki.
-No powiedz mi. - wyszeptałam do jego ucha obejmując jego szyję rękoma. 
-Aż taka ciekawa? - spojrzał na mnie - No dobrze, przecież to nie jest wielka tajemnica. - odsunął mnie od siebie, a Niall podał mu paczkę do rąk. Stanęłam obok i obserwowałam jego ruchy ze skrzyżowanymi na brzuchu rękoma. Widziałam jak brunet wyjmuje jakieś saszetki z proszkiem i kładzie je na stoliku. Gdy już wszystkie wyjął, naliczyłam ich 10. Nie wiedziałam co w to dokładnie jest, ale miałam co do tego złe podejrzenia, w których chłopacy mnie upewnili. Tak, były to narkotyki. Nie wiedziałam, że Harry - chłopak, którego poznałam przypadkowo zaledwie tydzień temu na parkingu przez centrum handlowym, z którym uprawiałam seks zeszłej nocy, okaże się narkomanem. Coś chwyciło mnie w gardle i nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Zatkało mnie kompletnie. 
-Coo... oszaleliście czy jak?
-Nie oszaleliśmy, a ty się uspokój. - Harry chwycił moje ramiona i posadził mnie na kanapę. - To nic złego.
-Chcesz mi wmówić, że zażywanie kokainy nie jest złe? A co jak was złapie policja za posiadanie narkotyków? Co się stanie jeżeli przesadzicie i Bóg wie co się stanie..
Harry schował saszetki do pudełka i położył go za telewizor. Obok włączonego urządzenia leżał jego ciemnobrązowy skórzany portfel. Wyciągnął z niego chyba z 350 funtów i podał je stojącemu naprzeciwko niego blondynowi, który obserwował Harry'ego gdy ten wyjmował pieniądze. 
-Masz tyle, więcej nie mogę Ci dać, a z resztą podzielimy się. - zaśmiali się oboje.
-No dobra.. - zaczął Niall chowając kasę do tylnej kieszeni swoich jasnych jeansów. - spadam, bo mam trening. - wyszedł tak po prostu bez żadnego "cześć" ani nic. 
Byłam lekko zła na Harry'ego. Nie mogłam uwierzyć, że ma kontakt z narkotykami. Nie uważałam go za grzecznego chłopczyka, ale to już jak dla mnie lekka przesada. Jeżeli policja go złapie to może pójść nawet na 6 lat do więzienia, a jeżeli zażywa je regularnie to... wolę nie myśleć o tym jakie będzie miał problemy ze zdrowiem.
-Nie możesz tego robić! - wykrzyknęłam chwytając go za rękę gdy przechodził pomiędzy moimi nogami a stolikiem. 
-Robić, czego? - zapytał zdziwionym tonem spojrzawszy mi w oczy.
-Brać to cholerne świństwo! Harry, po prostu nie chcę żebyś wpakował się w jakieś gówno. - brunet usiadł tuż obok mnie na kanapie i chwycił moją dłoń.
-To jest... ach nie zrozumiesz tego. - puścił mnie i wstał, a ja próbowałam go zatrzymać chwytając za nadgarstek. 
-Czego niby nie zrozumiem? Tego, że chcesz zaszpanować dragami czy może jednak chodzi o to, że jesteś uzależniony? Tak czy inaczej narkotyki to nie jest. 
-Widzisz... Nic nie rozumiesz. - Harry ociągnął swój nadgarstek od mojej dłoni i skierował się w stronę kuchni.
Wstałam z kanapy i postanowiłam pójść za nim gdy nagle odwrócił się w moją stronę i podszedł chwytając obiema rękoma za moje ramiona. 


poniedziałek, 10 lutego 2014

Chapter 4 - "What Do I Do?"

UWAGA !!! +18  



Leżałam prosto, moje nogi stykały się ze sobą, a Harry miał je rozłożone i klęczał nade mną. Swoim torsem dotykał moich piersi.Jego usta były dosłownie parę centymetrów od moich. Patrzył na mnie przez chwilę, po czym zamknął oczy, ja również.Nic nie widziałam, lecz poczułam na swoich ustach inne mokre od śliny wargi. Początkowo chciałam go od siebie odsunąć, gdyż uważałam, że to za wcześnie, ale po tym jak nasze wargi spotkały się ze sobą – nie miałam zamiaru ani ochoty
zaprzeczać.
 Chłopak otworzywszy lekko usta wysunął z nich język oblizując moją górną wargę. Na jego ruch odpowiedziałam podobnie. Otworzyłam trochę mocniej usta, a Harry od razu wsunął mi od razu do buzi język jakby czekał na ten moment, jak kierowca na zielone
światło na skrzyżowaniu.
Powoli oblizał koniuszek mojego języka swoim, a potem wszedł nim trochę dalej. Obydwoje oddychaliśmy przez nos w równych odstępach czasu. Harry chwycił mnie w pasie i podniósł do góry. Usiadłam na kanapie przed chłopakiem, a nogi złączyłam za nim. Objęłam jego szyję, a on zaczął mnie rozbierać. Zdjął ze mnie czarną bokserkę, przez co musieliśmy na moment rozłączyć usta.
Kiedy już nie miałam koszulki, on zaczął rozpinać swoją koszulę, gdy ją rozpiął ściągnęłam ją z jego ramion i rzuciłam gdzieś za siebie.Styles położył mnie z powrotem na kanapę, całując mnie przy tym po szyi.
Głową schodził coraz niżej. Czułam tylko dotyk jego ust po kolei na moich częściach ciała.
Gdy doszedł już do spodni, zaczął je rozpinać najpierw chciał spróbować samymi zębami, ale gdy mu się to nie udawało pomógł sobie rękoma. Rozpiąwszy guzik i zamek miał zamiar zdjąć dolną część bielizny, na co mu nie pozwoliłam ocknąwszy się. Nie ruszając się z pozycji Harry zbliżył ku mnie głowę.
-Nie spinaj się kochanie, będę delikatny. – szepnął mi do ucha po czym z powrotem zbliżył się do mojego czułego miejsca. Nie byłam pewna czy pozwolić mu to zrobić czy też nie, ale oddałam mu się.
-No widzisz, to nic złego – odparł ściągnąwszy moją bieliznę – a teraz jeszcze góra. – uśmiechnął się i przybliżył się do mnie.
-Poczekaj. – zaprotestowałam chcąc sprawiedliwości ze strony półnagiego chłopaka a on uniósł lekko głowę spoglądając mi w oczy – Jak ja to ty też misiaczku. – uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na niego porozumiewawczo.
-Ah, rozumiem. – powiedziawszy to zdjął swoje spodnie i pomyślał, że to wystarczy.
-Nie, nie kochaniutki – odparłam – wszystko – zaśmiałam się.
-Mrrrrr… - zamruczał Harry.
Chłopak zdjął bokserki, a ja siedziałam obok z podkulonymi nogami i czekałam na jego następny ruch.
Usiadł obok mnie  i zaczął mnie obmacywać i zdjął mój stanik.
-To co… - nie dokończył, bo powiedziałam za niego, wiedząc co ma na myśli.
-69 ? Tak. – zachichotałam.
Chłopak położył się na placach na kanapie lekko rozszerzając nogi. Uklękłam nad ciałem Harry’ego tyłem do niego; leżał między moimi nogami. Powoli sunęłam rękoma po jego brzuchu, aż doszłam do jego penisa. Najpierw lekko polizałam czubek jego członka, a potem dotknęłam go ręką i zaczęłam pocierać prawą ręką w górę i dół.
Czułam jak się prostuje i staje się sztywniejszy. Czułam także język Harry’ego na moich czułych miejscach. Oboje czasami jąkaliśmy z podniecenia, ale nie przestawaliśmy. Było mi przyjemnie, Harry’emu chyba też, ale przeszła mi nagle znowu taka myśl, że źle robimy.
Chłopak wyczuł moje spięcie zaprzestał pieszczotom, a ja obróciłam się do niego przodem i przyjęłam pozycję embrionalną.
-Co jest ? Spokojnie – uspokajał mnie licząc na to, że się wyluzuję.
-Nie, no bo… - nie mogłam dokończyć . Bo nie wiem czy my powinniśmy, bo…- nie dokończyłam bo Harry mnie wyprzedził.
-Tak znamy się bardzo krótko i się boisz, że się Tobą zabawię i zostawię. Nie jestem taki – ok ? Naprawdę mi się podobasz. Rozumiesz to ? Wierzysz mi ? – zapytał chwytając mnie za uda i podsadzając moje lekkie ciało ku górze. Nogami i objęłam go w pasie, a rękoma objęłam go wokół szyi.
-Tak, wierzę, że mnie kochasz. – odpowiedziawszy stanowczo pocałowałam go w usta tak jak wcześniej.
Harry spiął się, chwycił mocniej moje pośladki, ja również objęłam go mocniej i poszliśmy do ego pokoju. Położył mnie powoli na dużym, wygodnym, dwuosobowym łóżku.
Powoli językiem całował po kolei mój brzuch, piersi, szyję i usta. Czułam
jak jego członek dotykał moje kobiecości, próbując się do nich dostać. Czując to przygryzłam lekko jego dolną wargę, ale tak, aby nie poczuł bólu.
-Ciiii… - uspokajał mnie – Będę delikatny, nie martw się, kochanie. – zapewniał szepcząc mi te słowa do prawego ucha – Zobaczysz, będziesz zadowolona. – dodał lekko przygryzając płatek mojego ucha.
-Tak, na pewno… - nie dokończyłam, bo poczułam we mnie penis Harry’ego i wydałam z siebie cichy jęk, więc uciszył mnie przykładając swoje usta do moich.
Najpierw robił powolne ruchy tak na rozgrzewkę, ale potem zaczął przyspieszać.
-Nie-nie prze-prze-przestawaj. – mówiłam, a wręcz krzyczałam pojękując i dysząc.
-Nie mam za-zamiaru – odpowiedział Harry wydając podobne dźwięki. – A co dochodzisz ? – uśmiechnął się.
-Nie, a-ale  to takie przy-przyjemne.
-Mówiłem, że będziesz zadowolona – zachichotał  przysuwając swoimi rękoma moje uda bliżej swojego ciała i posuwając szybciej.
-Ha-Ha-Harry, teraz do-dochodzę – stwierdziłam po 20 minutach pieprzenia się.
-Ja też. Dojdziemy razem. – zaśmiał się, a ja razem z nim.
Po zakończonym seksie Harry położył się obok mnie i położył wzdłuż prawą rękę, a ja położyłam na nią głowę i wtuliłam się w tors umięśnionego chłopaka. Drugą ręką naciągnął na nas cienką pościel po czym pocałował mnie w czoło i odgarną z niego włosy.
-Kocham Cię. – odrzekłszy pocałował mnie  ponownie w czoło i spojrzał mi w oczy czekając na tą samą deklarację.
-Ja też Cię kocham. – powiedziawszy to Harry zbliżył swoją głowę i pocałował mnie.

Po chwili zasnęłam w objęciach chłopaka.

piątek, 7 lutego 2014

Chapter 3 - "We're Together

Jechałam ok. pół godziny do Harry'ego. Samochód zaparkowałam na podjeździe. Wysiadłszy z auta podeszłam pod drzwi wejściowe. Stałam przed  nimi i chciałam już nacisnąć dzwonek, gdy w ostatniej chwili cofnęłam rękę. Sprawdziłam jeszcze, która jest godzina, by upewnić się czy ni jestem za wcześnie. Była dokładnie 12:57. Trafiłam na czas. Szybkim ruchem wcisnęłam przycisk, po którym wydał się dźwięk. Usłyszałam kroki. Byłam pewna, że to Harry, jednak - to nie był on. Drzwi otworzyła mi ładna dziewczyna o ciemnych włosach i oczach.
-Siemka, ty jesteś Jade tak ? Ja jestem Eleanor, ale mów mi El albo Elka. -zaśmiała się dziewczyna i po chwilce znowu zaczęła mówić. - Wejdź proszę, zdejmij kurtkę, buty i chodź za mną. - mówiła tak szybko, że nie mogłam odpowiedzieć na żadne z jej słów, ona sama ledwo mogła wziąć oddech.
-Hej, tak jestem Jade, no i miło mi Cię poznać El. - uśmiechnęłam się do rozpromienionej dziewczyny - Tutaj powiesić kurtkę? - na moje słowa Eleanor kiwnęła głową na znak, że właśnie tam miałam zostać swą część garderoby. 
Zaczęłam przeczuwać, że jest dziewczyną Harry'ego, ale moje podejrzenia rozwiały się w momencie, gdy weszłyśmy razem do salonu gdzie na kanapie siedział Harry o jakiś chłopak obok, którego usiadła El i dała mu całusa w policzek.
-Hej Jade! jesteś punktualnie. - uśmiechnął się Styles
-No tak, jak zawsze. Widzę, że macie tutaj mała imprezkę. - stwierdzam widząc alkohol oraz papierosy na stole i jednego w ręce Harry'ego, którego od czasu do czasu brał do ust i wypuszczał z nich, i z nosa duszący dym.
-W sumie tak. - odparł bez zastanowienia Loczek - Może was sobie przedstawię. To jest Louis, a z El już się poznałyście. Louis wstał z siedzenia, podszedł do mnie i się ze mną przywitał, właściwie to nawet mnie przytulił, ale nie sądzę, żeby przeszkadzało to Eleanor.
-Jade usiądź, a ja pójdę po jeszcze jeden kieliszek.
Harry wstał, podszedł do barku z kieliszkami, wziął jeden z nich i wrócił z nim w dłoniach. Usiadłszy na kanapie blisko mnie postawił przedmiot przede mną na stole o nalał wszystkim, łącznie ze mną wódki. Reszta wypiła to szybko i z apetytem, a ja gdy piłam miałam skwaszoną minę, a to dlatego, że nigdy jeszcze nie piłam wódki.
-Co jest ? – zapytał Louis – Niedobre? – zaśmiał się. – Spokojnie w towarzystwie Harry’ego już niedługo będziesz brała nawet lepsze rzeczy.
-Nie, że niedobre, ale nie piłam jeszcze nigdy wódki ok?
-Czyli taka grzeczna dziewczynka ? Nie wierzę! – odezwał się ponownie chłopak i skierował wzrok na Harry’ego. – Oj, będziesz musiał nauczyć czegoś swoją dziewczynę. – Louis i El zaczęli się śmiać. Nie dało się nie zauważyć, że para była już pijana,
czego nie widziałam po Harry’m, który siedział cicho jakby nas nie słuchał, ale
po chwili się ocknął.
-A może zapalisz ? –zapytał, a ja nie wiedziałam czy wziąć od niego tego papierosa czy odmówić. Ale w końcu zabrałam mu fajkę z ręki i chwyciłam zapalniczkę, by ją podpalić.
-W końcu wzięła coś co jej smakuje. Czyżbyś była już doświadczona w tych sprawach ? – Louis dogryzał mi ciągle i miałam go dość, ale zignorowałam jego niegrzeczne
uwagi.
Długo siedzieliśmy tak, rozmawiając, pijąc, paląc, aż Lou i El nie wyszli z domu.
Zostaliśmy razem sami z Harry’m. Byłam jeszcze na tyle przytomna, żeby móc z nim pogadać, w końcu chciałam wcześniej to zrobić ale nie przy
towarzystwie jego przyjaciół.
-Czy ty przedstawiłeś im mnie jako swoją dziewczynę ? – zapytałam, a po minie Harry’ego wywnioskowałam, że się stresuje.
-Tak, ale… no… głupio mi to po-powiedzieć, bo… wiesz – jąkał się – znamy się tydzień, ale… - nie mógł dokończy – no podobasz mi się i chciałbym wiedzieć czy ty też coś do mnie czujesz i czy moglibyśmy spróbować być razem ? – zapytał zawstydzony.
-Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem. Wiesz nie jestem do końca pewna swoich uczuć do Ciebie, ale możemy spróbować. – trochę skłamałam, bo on mi się serio podoba.
Chłopak był trochę zaskoczony moją odpowiedzią, ale także zadowolony. Mi też było lżej na duszy z myślą, że mu się podobam.
-To co… - zaczął mówić chłopak – jesteśmy razem ? – spytał.
-Tak, chyba tak… - odpowiedziałam niepewnie.
-Wiesz, chcę być pewny, a nie takie „CHYBA” – powiedział lekko nerwowo jakby chciał wymusić ode mnie jedynie słowa „TAK JESTEŚMY RAZEM”
-Tak, chcę być z Tobą, jeżeli, ty też chcesz być ze mną, ale nie bulwersuj się tak kochany – zachichotałam.
- Nie  bulwersuję się – oburzył się.
Nie, wcale – droczyłam się z nim, bo chciałam zobaczyć uśmiech na jego twarzy.
Robisz to specjalnie! Osz ty ! Chodź tu ! – zaśmiał się Harry i jednym ruchem rzucił się na mnie powalając na kanapę.
Jego ręce znajdowały się po obu stronach mojej głowy opierając się na kanapie. Jego głowa była oddalona od mojej jakieś trzydzieści centymetrów. Czułam jego oddech na mojej skórze.
Był coraz bliżej, a ja czułam, że moje serce zaraz wyskoczy.