Jechałam ok.
pół godziny do Harry'ego. Samochód zaparkowałam na podjeździe. Wysiadłszy
z auta podeszłam pod drzwi wejściowe. Stałam przed nimi i chciałam
już nacisnąć dzwonek, gdy w ostatniej chwili cofnęłam rękę.
Sprawdziłam jeszcze, która jest godzina, by upewnić się czy ni jestem
za wcześnie. Była dokładnie 12:57. Trafiłam na czas. Szybkim ruchem wcisnęłam
przycisk, po którym wydał się dźwięk. Usłyszałam kroki. Byłam pewna, że to
Harry, jednak - to nie był on. Drzwi otworzyła mi ładna dziewczyna o ciemnych
włosach i oczach.
-Siemka, ty
jesteś Jade tak ? Ja jestem Eleanor, ale mów mi El albo Elka. -zaśmiała się
dziewczyna i po chwilce znowu zaczęła mówić. - Wejdź proszę, zdejmij
kurtkę, buty i chodź za mną. - mówiła tak szybko, że nie mogłam odpowiedzieć na
żadne z jej słów, ona sama ledwo mogła wziąć oddech.
-Hej, tak
jestem Jade, no i miło mi Cię poznać El. - uśmiechnęłam się do rozpromienionej
dziewczyny - Tutaj powiesić kurtkę? - na moje słowa Eleanor kiwnęła głową na
znak, że właśnie tam miałam zostać swą część garderoby.
Zaczęłam
przeczuwać, że jest dziewczyną Harry'ego, ale moje podejrzenia rozwiały się w
momencie, gdy weszłyśmy razem do salonu gdzie na kanapie siedział Harry o jakiś
chłopak obok, którego usiadła El i dała mu całusa w policzek.
-Hej Jade!
jesteś punktualnie. - uśmiechnął się Styles
-No tak, jak
zawsze. Widzę, że macie tutaj mała imprezkę. - stwierdzam widząc alkohol
oraz papierosy na stole i jednego w ręce Harry'ego, którego od czasu do czasu
brał do ust i wypuszczał z nich, i z nosa duszący dym.
-W sumie tak.
- odparł bez zastanowienia Loczek - Może was sobie przedstawię. To jest Louis,
a z El już się poznałyście. Louis wstał z siedzenia, podszedł do mnie i się ze
mną przywitał, właściwie to nawet mnie przytulił, ale nie sądzę,
żeby przeszkadzało to Eleanor.
-Jade usiądź,
a ja pójdę po jeszcze jeden kieliszek.
Harry wstał,
podszedł do barku z kieliszkami, wziął jeden z nich i wrócił z nim w dłoniach.
Usiadłszy na kanapie blisko mnie postawił przedmiot przede mną na stole o nalał
wszystkim, łącznie ze mną wódki. Reszta wypiła to szybko i z apetytem, a ja gdy
piłam miałam skwaszoną minę, a to dlatego, że nigdy jeszcze nie piłam wódki.
-Co jest ? –
zapytał Louis – Niedobre? – zaśmiał się. – Spokojnie w towarzystwie Harry’ego
już niedługo będziesz brała nawet lepsze rzeczy.
-Nie, że
niedobre, ale nie piłam jeszcze nigdy wódki ok?
-Czyli taka
grzeczna dziewczynka ? Nie wierzę! – odezwał się ponownie chłopak i skierował
wzrok na Harry’ego. – Oj, będziesz musiał nauczyć czegoś swoją dziewczynę. –
Louis i El zaczęli się śmiać. Nie dało się nie zauważyć, że para była już
pijana,
czego nie
widziałam po Harry’m, który siedział cicho jakby nas nie słuchał, ale
po chwili się
ocknął.
-A może
zapalisz ? –zapytał, a ja nie wiedziałam czy wziąć od niego tego papierosa czy
odmówić. Ale w końcu zabrałam mu fajkę z ręki i chwyciłam zapalniczkę, by ją
podpalić.
-W końcu
wzięła coś co jej smakuje. Czyżbyś była już doświadczona w tych sprawach ? –
Louis dogryzał mi ciągle i miałam go dość, ale zignorowałam jego niegrzeczne
uwagi.
Długo
siedzieliśmy tak, rozmawiając, pijąc, paląc, aż Lou i El nie wyszli z domu.
Zostaliśmy
razem sami z Harry’m. Byłam jeszcze na tyle przytomna, żeby móc z nim pogadać,
w końcu chciałam wcześniej to zrobić ale nie przy
towarzystwie
jego przyjaciół.
-Czy ty
przedstawiłeś im mnie jako swoją dziewczynę ? – zapytałam, a po minie Harry’ego
wywnioskowałam, że się stresuje.
-Tak, ale… no…
głupio mi to po-powiedzieć, bo… wiesz – jąkał się – znamy się tydzień, ale… -
nie mógł dokończy – no podobasz mi się i chciałbym wiedzieć czy ty też coś do
mnie czujesz i czy moglibyśmy spróbować być razem ? – zapytał zawstydzony.
-Zaskoczyłeś
mnie tym pytaniem. Wiesz nie jestem do końca pewna swoich uczuć do Ciebie, ale
możemy spróbować. – trochę skłamałam, bo on mi się serio podoba.
Chłopak był
trochę zaskoczony moją odpowiedzią, ale także zadowolony. Mi też było lżej na
duszy z myślą, że mu się podobam.
-To co… -
zaczął mówić chłopak – jesteśmy razem ? – spytał.
-Tak, chyba
tak… - odpowiedziałam niepewnie.
-Wiesz, chcę być
pewny, a nie takie „CHYBA” – powiedział lekko nerwowo jakby chciał wymusić ode
mnie jedynie słowa „TAK JESTEŚMY RAZEM”
-Tak, chcę być
z Tobą, jeżeli, ty też chcesz być ze mną, ale nie bulwersuj się tak kochany –
zachichotałam.
- Nie
bulwersuję się – oburzył się.
Nie, wcale –
droczyłam się z nim, bo chciałam zobaczyć uśmiech na jego twarzy.
Robisz to
specjalnie! Osz ty ! Chodź tu ! – zaśmiał się Harry i jednym ruchem rzucił się
na mnie powalając na kanapę.
Jego ręce
znajdowały się po obu stronach mojej głowy opierając się na kanapie. Jego głowa
była oddalona od mojej jakieś trzydzieści centymetrów. Czułam jego oddech na
mojej skórze.
Świetne opowiadanie <3 Od dziś będę jego stałą czytelniczką :)
OdpowiedzUsuń